
Kobiecy orgazm wciąż jest tematem tabu?
8 sierpnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kobiecego Orgazmu. Święto cielesnych rozkoszy płci żeńskiej po raz pierwszy zostało zorganizowane w 2007 w Brazylii. Inicjatorem wydarzenia był radny gminy Esperantina - Arimateio Dantas, który wyszedł z zaskakującą propozycją nałożenia na wszystkich mężów zobowiązania, by 8 sierpnia zapewnić swoim żonom kulminację cielesnych rozkoszy.
Ideą jaka przyświecała pomysłodawcy tego święta było zwrócenie uwagi na potrzeby seksualne kobiet oraz na to, że orgazm kobiecy różni się znacznie od męskiego. Edukacja seksualna jest niezwykle ważna. Żyjemy w społeczeństwie, w którym niestety jest ona na niezadowalającym poziomie. Brak wiedzy prowadzi do powstawania zgubnych przekonań o tym, że o seksie nie trzeba się uczyć, a co gorsza nie trzeba o nim rozmawiać – zaznacza ekspert z portalu Zaufany Terapeuta, Artur Jężak.
Czy Polacy wciąż boją się rozmawiać o rozkoszy?
Niestety tak. Bardzo często słyszę od klientów „moje życie seksualne nie jest udane”, „nasz seks jest rutynowy”, „seks w naszym związku stał się nudny” lub też „bardzo rzadko się kochamy”. Brak satysfakcji seksualnej najczęściej wynika z braku komunikacji miedzy partnerami. W dalszym ciągu seks jest tematem tabu. Dorośli mają opory aby rozmawiać o swojej seksualności, potrzebach, czy też fantazjach seksualnych. Często spotykam się z klientami, którzy opowiadają o swoich barierach. Trudno jest im się otworzyć na rozmowę z płcią przeciwną. Jeśli już rozmawiają to w męskim lub kobiecym gronie. Ze swoim partnerem rzadko. Powinno być odwrotnie jeśli chcemy dbać o nasze zdrowie seksualne.
Dlaczego tak się dzieje, że nie rozmawiamy ze sobą w związku?
Najczęściej słyszę, od klientów, że obawiają się co partner lub partnerka sobie o nich pomyśli. Nie mają do siebie pełnego zaufania i często boją się braku zrozumienia. Nie mają też gotowości ani otwartości aby swobodnie rozmawiać o seksualności w ogóle a co dopiero o własnych potrzebach seksualnych. Nie rozmawiamy o potrzebach, ponieważ bardzo często sami mamy kłopot z ich zdefiniowaniem. Na podstawie moich doświadczeń ze spotkań w gabinecie mogę stwierdzić, że problem ten częściej dotyczy kobiet, niż mężczyzn. Dodatkowo Panie często stawiają sobie pytanie „czy to wypada w moim wieku”, „czy to normalne”? - relacjonuje terapeutka zaburzeń seksualnych Monika Jurgielewicz-Wojtaszek.
Pamiętać powinniśmy, że tylko szczera i otwarta rozmowa z partnerem lub partnerką o naszych potrzebach, pragnieniach czy też fantazjach może przybliżać nas do osiągnięcia satysfakcji w związku w obszarze życia seksualnego – dodaje terapeutka.
Skąd bierze się dysproporcja między częstością orgazmów u kobiet i mężczyzn?
Tu odpowiedź nie będzie jednoznaczna. Zależy czy mówimy o osiąganie orgazmu w ogóle, czy o orgazmie wielokrotnym zwany również kaskadowym? W pierwszym przypadku brak orgazmu lub jego niewielka częstotliwość może wynikać np. z niedostatecznej komunikacji z partnerem, braku akceptacji siebie i swojego ciała, czy też czynników społeczno-kulturowych lub nierozpoznanych stref erogennych.
Pamiętać też musimy, że kobieta może doświadczać różnych rodzajów orgazmu, a ten pochwowy jest dla niej najczęściej najtrudniejszy do osiągniecia. W przypadku wielokrotnego orgazmu czyli tzw. orgazmu kaskadowego u kobiet warunkiem koniecznym do spełnienia jest zdolność przeżywania orgazmu w ogóle. Jeśli w tym zakresie wszystko przebiega prawidłowo i u kobiety nie występują dysfunkcje jest to zazwyczaj wypadkowa chęci, umiejętności i doświadczenia. Najłatwiej jest go osiągnąć dzięki łączeniu różnych technik stymulacji.
Czy często zdarza się, że kobiety udają orgazm? Dlaczego tak się dzieje?
Niestety tak i nie są to rzadkie przypadki. Najczęściej robią po to, aby nie zranić swojego partnera. Zależy im aby czuł się usatysfakcjonowany i spełniony oraz aby nie zostało zachwiane jego poczucie męskości. Dotyczy to głównie tych kobiet, które maja trudność z osiąganiem orgazmu w ogóle. Kobiety często udają orgazm, jeśli uważają swoich partnerów za niepewnych siebie, a przy tym niestety często same również maja zaburzony obraz siebie i zaniżone poczucie własnej wartości.
Jak zatem rozmawiać z partnerem lub partnerką o potrzebach seksualnych?
Pierwsza myśl, która nasuwa mi się przy tak postawionym pytaniu to odpowiedź – szczerze. Nie jest to jednak takie proste. Komunikacja w związku jest dla wielu par procesem trudnym, a jeśli dotyczy ona sfery seksualnej staje się często barierą nie do przejścia. Nie musi i nie powinno tak być… Po pierwsze powinniśmy zadać sobie pytanie, po co mamy rozmawiać o seksie? Jeśli już znamy odpowiedź na to pytanie, to rozmawiajmy otwarcie, bez obaw i zbędnych negatywnych emocji. Starajmy się zrozumieć potrzeby partnera, jego motywy oraz co najważniejsze uzgodnijmy jakie zachowania są dla obydwu stron akceptowalne i z którymi czujemy się dobrze aby nie doszło do przemocy czy nadużycia seksualnego. Wspominam o tym, ponieważ często w gabinecie słyszę i to od obu płci zgodziłam/zgodziłem się żeby mieć już to za sobą, żeby sprawić przyjemność partnerowi lub partnerce, jednak sama/sam źle się z tym czuję. Unikanie rozmów o potrzebach seksualnych nierzadko prowadzi do nieporozumień, napięć, czy też konfliktów. Dlatego też warto nie tylko nauczyć się wyrażać swoje zdanie ale też słuchać i słyszeć drugą osobę. – Puentuje Jurgielewicz-Wojtaszek.
Monika Jurgielewicz-Wojtaszek – absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego gdzie podczas studiów magisterskich zdobyła specjalizację w zakresie andragogiki oraz Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu gdzie ukończyła studia podyplomowe na kierunku Seksuologia Kliniczna Opiniowanie – Edukacja – Terapia. Ukończyła studia doktoranckie na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej w trakcie procesu certyfikacji. Zapraszamy do odwiedzenia profilu Pani Moniki https://www.zaufanyterapeuta.eu/terapeuta/monika-jurgielewicz-wojtaszek |